Relacja z wycieczka do Michałówki
Niektórzy na początku nie byli przekonani do wycieczki, jednak wątpliwości szybko ustąpiły miejsca euforii….
O dziwo pierwsza rzeczą, o którą zapytały dzieci po wyjściu z autokaru, było pytanie :KIEDY BĘDZIEMY JEŚĆ?…..
Pierwszą atrakcją programu była jazda na przyczepie ciągniętej przez traktor marki URSUS. Samo wejście na przyczepę było już nie lada wyczynem.
Następnie pani Iwonka wytłumaczyła dzieciom ,do jakich prac używano dawnych maszyn rolniczych.
Dzieci oglądały wóz strażacki, ale tylko dwoje z nich zdecydowało się wejść do środka…
Wielką atrakcję stanowiły też zabawy na placu zabaw….
Niezwykłym powodzeniem cieszyło się też „zakucie w dyby” i chociaż starałyśmy się z całych sił tłumaczyć dzieciom, jaka to była okrutna kara…w tej wersji budziło to ogólną wesołość.
No i wreszcie KOBIETY NA TRAKTORY….Wystarczy popatrzeć na zdjęcia.
I jeszcze więcej zabaw na kolejnym placu zabaw …
Mieliśmy też bliski kontakt z żywym inwentarzem. Hitem okazała się para gęsio-łabędzi Ptyś i Balbina. Najpierw nas ofukały a później jadły nam z ręki…
Kolejny punkt wycieczki - warsztaty, na których wykonywaliśmy papier czerpany .Dzieci zapoznały się z procesem jego powstawania ,było wiele zachwytów i morze zaangażowania…
. No i nadszedł oczekiwany długo moment……kiełbaski, chociaż na nielicznych twarzach pojawiła się widoczna dezaprobata. No cóż wszystkim nie dogodzisz…
Czas mija nieubłaganie, zwłaszcza gdy jest tak miło. Niektórzy słuchali z niedowierzaniem…Nie, to chyba jakiś żart…..